wtorek, 18 lutego 2014

Wiersz biblioteczny


Chodzi korytarzem, snuje się żwawo
On, blady rudawy, zakręca w prawo

Tak mu poglądy każą. W ręku trzyma
Kawę, i się gapi, tam stoi dziewczyna

On nie ma szans, lecz uprzyjemni picie
Dmucha do kubka, suche jego życie

Nie współczuję mu, mam własne problemy
Chodzi tu i tam jak wyrzut sumienia

Widzę go w bibliotekach, choć codziennie
Gdzie indziej jestem, chodzę bardzo zmiennie

Internet poczyta, samotność zmniejsza
On jest młodzieżą, ta młodzież dzisiejsza

Lekki uśmiech wskazuje na niemożność większego
Dziewczę blade rudawe, pocałuj kiedyś jego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz