Zostałem zmuszony pisać z niej referat za nieobecności na ćwiczeniach – tłumaczę, gdyby ktoś miał przypuszczać, że czytam to z heroizmu. Świtek, jak to jest modnie w obecnym pisarstwie historyczno-kulturoznawczym, bierze sobie jakiś motyw (dotychczas w historiografii zaniedbywany), a można wziąć jakikolwiek, i pisze jego dzieje. Jest historia nagości, historia brzydoty, historia owłosienia i depilacji. Świtek wzięła sobie fragment, po prostu: fragment. Nie przeszkadza mi absolutnie ta tendencja w pisarstwie, sam bym chętnie napisał kulturową historię konia, o, na przykład. (bo nie jest jak każdy widzi).
Jednak sposób w jaki się to robi. Okazuje się, że Świtek po prostu wypożyczyła kilka książek i z nich przepisuje. Na każdej stronie, a sprawdzałem kilkadziesiąt losowo wybranych, jest po kilka odniesień: ten twierdził to, ten tamto, a jeszcze inny to zrecenzował. Powie ktoś: tak, ale to jest normalne dla historyka opracowanie źródeł. Zgodzę się, jeżeli jest to powoływanie się na Schlegla, Novalisa – lecz również tu w niezbyt dużym zakresie, bo inaczej sensowniej jest sięgnąć do źródła. Jednak Świtek bierze od rozmaitych współczesnych autorów także komentarz, spostrzeżenia, wnioski. Na przykład drugi rozdział jest z grubsza w połowie przepisany od Gadamera, w połowie od innych autorów. Każdego skrzętnie podaje w bibliografii (350 pozycji), więc jest czysta. Na pewno? Według mnie, nie ma specjalnej różnicy między żerowaniem na cudzej myśli w ten sposób, a plagiatem. Oba biorą się z tego samego źródła: nieumiejętności pisania, z jednoczesną zawodową/edukacyjną potrzebą czynienia tego. Zresztą, nie upieram się, by nazywać to plagiatem jawnym, do czego osobiście byłbym skłonny. Groźniejsze jest, że to rozpowszechniony w polskiej humanistyce prowincjonalizm myśli. Nie będę tego tu rozwijać, odsyłam za to, w ramach przesłania, do ostatniej strofy Poematu dla dorosłych A.Ważyka – niekoniecznie z ostatnim wersem (wytrych przed cenzorem).
PS. Życie lubi bawić się naszymi uczuciami, więc dopisało taki epilog, że po przesłaniu 8-stronnicowego referatu otrzymałem informację zwrotną, że jest on wybiórczo i fragmentarycznie (sic) oparty na Świtkowej, więc mam napisać jeszcze raz.
Zatem ‘siedzę i piszę’, dokładnie to samo mając w głowie co Wojaczek, gdy napisał ‘chodzę i pytam’.
Autorka wybrała na tylną okładkę taką fotografię, powstrzymam się od interpretacji intencji. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz